-Skarbie...skąd ci przyszło to głowy?
-A tak jakoś. No więc?
-Kocham w tobie wszystko. Twój nos, twoje włosy, oczy, usta i najpiękniejszy na świecie uśmiech. Dla mnie jesteś idealna-powiedział, po czym, nie czekając na odpowiedź, zachłannie wpił się w moje usta-jesteś dla mnie wszystkim-wyszeptał po chwili, opierając swoje czoło o moje i spoglądając mi głęboko w oczy. W odpowiedzi tylko obdarowałam go kolejnym pocałunkiem, który bez chwili namysłu odwzajemnił. Po krótkiej chwili Zayn już leżał na mnie składając pocałunki na mojej szyi, natomiast ja zaczynałam powoli odpinać guziki jego koszuli.
*Louis*
Już chyba ze sto razy dzwoniłem do drzwi tym cholernym dzwonkiem! Nikt nie otwiera, a przecież Alex powiedziała, że Jen jest w domu. Po chwili jednak mnie olśniło. Klucz! Alexis zostawiła klucze do mieszkania w samochodzie Harrego. Dzięki Bogu, że mój jest w naprawie i za każdym razem, gdy chcę gdzieś wyjść, muszę pożyczać auto od Stylesa.
Minutę później już przekręcałem klucz w zamku od drzwi. Po wejściu do środka zauważyłem, że w salonie było zapalone światło, co oznaczało, że ktoś jednak musiał być w domu. Najpierw przestraszyłem się, że może Jennifer coś się stało, ale po chwili usłyszałem ciche odgłosy dochodzące z góry. Po krótkiej walce z samym sobą niepewnie podszedłem do schodów i powoli wszedłem na pierwsze piętro, cały czas nasłuchując odgłosów. Gdy już stanąłem pod drzwiami chwilę się wahałem, jednak w końcu moja ciekawość zwyciężyła. Jak się później okazało, wcale nie było to dobrym pomysłem...
W łóżku leżeli Jennifer i Zayn. Chyba nie muszę tłumaczyć, co robili, bo i tak pewnie każdy już się domyśla.
Gdy tylko nie spostrzegli, natychmiast oderwali się od siebie i zażenowani wlepili swoje oczy we mnie. Czułem, że dłużej nie zniosę już tego widoku, dlatego z wymuszonym uśmiechem skomentowałem:
-Ups.Sorry.To ja już lepiej pójdę. Nie chcę wam przeszkadzać.
Zanim zdążyli cokolwiek odpowiedzieć, już zbiegałem na dół po schodach. To wszystko było dla mnie za trudne. Nawet nie kontrolowałem tego, że z oczu zaczęły mi kapać słone łzy. Tak! Zakochałem się w Jen! Przyszedłem do niej, bo myślałem, że w końcu będziemy mogli normalnie porozmawiać. W głębi serca miałem też cichą nadzieję, że może mi wybaczy. Jednak najwidoczniej się przeliczyłem. Ale skoro ona woli Zayna to jej sprawa i nie zamierzam jej tego utrudniać.
*15 minut później*
Właśnie stałem pod tak dobrze mi znanym wieżowcem. Wszedłem do środka kierując się w stronę windy. Gdy byłem już pod drzwiami, ogarnął mnie lekki niepokój, ale przecież w tamtym momencie nie mogłem się wycofać. Zadzwoniłem dzwonkiem i już po chwili drzwi otworzyła mi wysoka brunetka. Była cała czerwona od płaczu.
-Louis?!-zdziwiła się na mój widok-Co ty tu...-jednak nie dałem jej dokończyć, zachłannie wpijając się w jej usta. Bez najmniejszego wahania odwzajemniła pocałunek.
-Błagam cię. Wróć do mnie-powiedziałem cicho, gdy na chwilę się od siebie oderwaliśmy. Dziewczyna w odpowiedzi tylko ponownie musnęła moje usta swoimi.
-Kocham cię Lou.
-Ja ciebie też El-powiedziałem, przyciągając ją do siebie i pozwalając, żeby się we mnie wtuliła.
No i jest dziewiąty. Następny pewnie znowu koło piątku, albo soboty. Wiem, że po raz kolejny to piszę: Bardzo Was przepraszam, ale nie mam dużo czasu na pisanie, dlatego będę dodawać takie krótkie rozdziały, ale mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać ;3
8 komentarzy=następny rozdział
-A tak jakoś. No więc?
-Kocham w tobie wszystko. Twój nos, twoje włosy, oczy, usta i najpiękniejszy na świecie uśmiech. Dla mnie jesteś idealna-powiedział, po czym, nie czekając na odpowiedź, zachłannie wpił się w moje usta-jesteś dla mnie wszystkim-wyszeptał po chwili, opierając swoje czoło o moje i spoglądając mi głęboko w oczy. W odpowiedzi tylko obdarowałam go kolejnym pocałunkiem, który bez chwili namysłu odwzajemnił. Po krótkiej chwili Zayn już leżał na mnie składając pocałunki na mojej szyi, natomiast ja zaczynałam powoli odpinać guziki jego koszuli.
*Louis*
Już chyba ze sto razy dzwoniłem do drzwi tym cholernym dzwonkiem! Nikt nie otwiera, a przecież Alex powiedziała, że Jen jest w domu. Po chwili jednak mnie olśniło. Klucz! Alexis zostawiła klucze do mieszkania w samochodzie Harrego. Dzięki Bogu, że mój jest w naprawie i za każdym razem, gdy chcę gdzieś wyjść, muszę pożyczać auto od Stylesa.
Minutę później już przekręcałem klucz w zamku od drzwi. Po wejściu do środka zauważyłem, że w salonie było zapalone światło, co oznaczało, że ktoś jednak musiał być w domu. Najpierw przestraszyłem się, że może Jennifer coś się stało, ale po chwili usłyszałem ciche odgłosy dochodzące z góry. Po krótkiej walce z samym sobą niepewnie podszedłem do schodów i powoli wszedłem na pierwsze piętro, cały czas nasłuchując odgłosów. Gdy już stanąłem pod drzwiami chwilę się wahałem, jednak w końcu moja ciekawość zwyciężyła. Jak się później okazało, wcale nie było to dobrym pomysłem...
W łóżku leżeli Jennifer i Zayn. Chyba nie muszę tłumaczyć, co robili, bo i tak pewnie każdy już się domyśla.
Gdy tylko nie spostrzegli, natychmiast oderwali się od siebie i zażenowani wlepili swoje oczy we mnie. Czułem, że dłużej nie zniosę już tego widoku, dlatego z wymuszonym uśmiechem skomentowałem:
-Ups.Sorry.To ja już lepiej pójdę. Nie chcę wam przeszkadzać.
Zanim zdążyli cokolwiek odpowiedzieć, już zbiegałem na dół po schodach. To wszystko było dla mnie za trudne. Nawet nie kontrolowałem tego, że z oczu zaczęły mi kapać słone łzy. Tak! Zakochałem się w Jen! Przyszedłem do niej, bo myślałem, że w końcu będziemy mogli normalnie porozmawiać. W głębi serca miałem też cichą nadzieję, że może mi wybaczy. Jednak najwidoczniej się przeliczyłem. Ale skoro ona woli Zayna to jej sprawa i nie zamierzam jej tego utrudniać.
*15 minut później*
Właśnie stałem pod tak dobrze mi znanym wieżowcem. Wszedłem do środka kierując się w stronę windy. Gdy byłem już pod drzwiami, ogarnął mnie lekki niepokój, ale przecież w tamtym momencie nie mogłem się wycofać. Zadzwoniłem dzwonkiem i już po chwili drzwi otworzyła mi wysoka brunetka. Była cała czerwona od płaczu.
-Louis?!-zdziwiła się na mój widok-Co ty tu...-jednak nie dałem jej dokończyć, zachłannie wpijając się w jej usta. Bez najmniejszego wahania odwzajemniła pocałunek.
-Błagam cię. Wróć do mnie-powiedziałem cicho, gdy na chwilę się od siebie oderwaliśmy. Dziewczyna w odpowiedzi tylko ponownie musnęła moje usta swoimi.
-Kocham cię Lou.
-Ja ciebie też El-powiedziałem, przyciągając ją do siebie i pozwalając, żeby się we mnie wtuliła.
No i jest dziewiąty. Następny pewnie znowu koło piątku, albo soboty. Wiem, że po raz kolejny to piszę: Bardzo Was przepraszam, ale nie mam dużo czasu na pisanie, dlatego będę dodawać takie krótkie rozdziały, ale mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać ;3
8 komentarzy=następny rozdział
I co ja mam Ci tu napisać? Mi jak zwykle bardzo się podobało ;* Pisz, pisz.
OdpowiedzUsuńhttp://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/
ajj :D ale super <3 wpadniesz i skomentujesz? http://whatmakesyoubeautifuul.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajny rozumiem Cię że piszesz krótkie rozdziały ja też się nie wyrabiam .Ale rozdział ogólnie fajny , zaciekawił mnie :) Czekam na następny .Zapraszam do mnie http://lolaa1881.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńfajny :) szkoda, że taki krótki, ale rozumiem : 3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na trzeci rozdział .xx
http://they-don-t-know-about-us.blogspot.com/
FAjnyyy :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ponformuejsz ?
juust-youu.blogspot.com
niewiele mogę powiedzieć. Ah ta szkoła, pożeracz czasu :P
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał, czekam na nn ; )
+ u mnie nowy, informuję zgodnie z prośbą :)
Liczę na szczery komentarz z Twojej strony ;0
scars-future.blogspot.com