poniedziałek, 29 października 2012

ROZDZIAŁ 3

Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez odsłonięte zasłony. Byłam pewna, kto był tego sprawcą, jednak w tej chwili nie zamierzałam nic z tym robić. Tak szczerze, to nie miałam nawet ochoty wstawać z łóżka. Cały czas byłam zdołowana po wczorajszym dniu. W ogóle nie byłam przekonana, czy cokolwiek mogło by mi poprawić w tej chwili humor.
Nagle, jak na zawołanie, do mojego pokoju wpadła Alex, drąc się przy tym na całe gardło:
-Zbieraj się! Mamy pół godziny!
-Do czego?-mruknęłam, przekręcając się na drugi bok i przykrywając głowę poduszką.
-Do zakupów!-krzyknęła już z korytarza.

A może wcale nie będzie aż tak źle?
*godzinę później*
-Która lepsza? Fioletowa, czy czarna?
-Fioletowa-odpowiedziałam, przeszukując jednocześnie półkę ze sweterkami, w poszukiwaniu mojego rozmiaru.
-Chyba wezmę obie. I może jeszcze tą szarą?-rozpromieniona Alexis tanecznym krokiem udała się w stronę działu z sukienkami.
*pół godziny później*
-Zaczekaj!-zawołałam przyjaciółkę, stając przy wystawie Conversów.
-Co jest?-spytała, niechętnie do mnie dołączając.
-Zobacz, jakie te są ładne-rozmarzyłam się, wskazując jednocześnie palcem na czarno-białe trampki za kostkę ze wzorem Gorillaz, czyli mojego ukochanego zespołu-Idę je przymierzyć.
-Czekam w Starbucksie-usłyszałam w odpowiedzi.
Nie odwracając się w jej stronę, weszłam do sklepu, po czym skierowałam się w stronę odpowiedniego regału. Przymierzyłam buty, a ponieważ pasowały idealnie, nie pozostawało mi nic innego, jak tylko je kupić. Chowając je do pudełka podanego przez sprzedawczynię, usłyszałam za plecami znajomy głos.
-Hej mała-obróciłam głowę i ujrzałam za sobą dwóch brunetów w kapturach i okularach przeciwsłonecznych. Mimo wszystko od razu ich poznałam. Louis i Harry.
-Cześć. Co tu robicie?-uśmiechnęłam się, jednocześnie ich przytulając.
-Przyszliśmy po dwudziestą parę Conversów dla Harry'ego.
-Lesze już to, niż setna bluzka w paski-warknął, po czym skierował się w stronę półek.
Zapłaciłam za buty, pożegnałam się z chłopakami i już miałam wychodzić, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek. Tym kimś okazał się być Louis.
-Słuchaj...ten...noo...dasz mi swój numer?-spytał niepewnie.
Podałam mu te dziewięć cyfr, po czym (oczywiście po kolejnym uścisku) ruszyłam w stronę Starbucksa.
*piętnaście minut później*
-No więc, jakie plany na dziś?-zapytałam Alexis, która własnie dopijała resztę swojej waniliowej latte.
-Myślałam o pójściu na imprezę. Znam ludzi, którzy robią domówkę dziś wieczorem.
-Mi tam pasuje-odpowiedziałam, bardzo zadowolona ta perspektywą. Po chwili jednak napotkałam spojrzenie Alex, przez co od razu zrzedła mi mina.
-O nie!-zaprotestowałam-Nie idę!
-No weź! Fajnie będzie. Proooooszę-spojrzała na mnie oczami kota ze Shreka, przeciągając ostatni wyraz.
-Ciekawe dla kogo ma być fajnie?! Dla ciebie może tak, ale ja nie zamierzam natknąć się na Zayna. Pamiętasz jeszcze, czemu przepłakałam cała wczorajszą noc? Czy może mam ci przypomnieć?-zapytałam ironicznie, cały czas na nią patrząc.
-No weź! Zgódź się!-powiedziała błagalnie.
-Nie! Nie mam zamiaru!-zaczęłam podnosić głos-Jak chcesz, to idź. Ja zostaję w domu.
*21.00*
Alexis wyszła jakieś pół godziny temu. Ja przez ten czas siedzę na kanapie oglądając MTV z kubkiem kakao i ciepłym kocem. Właśnie leciał nowy teledysk Katy Perry, gdy usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Wzięłam do ręki swojego i-phona.
"Otwórz drzwi-Louis"
Po przeczytaniu wiadomości zerwałam się z miejsca i wpuściłam do domu zniecierpliwionego Louisa.
-No nareszcie! Myślałem, że już nigdy się nie doczekam-powiedział, jednocześnie mnie do siebie przyciągając-Ale przejdźmy do konkretów. Czemu nie przyszłaś z Alex?-spytał, podejrzliwie mi się przyglądając.
-Czy tak ciężko jest wszystkim zrozumieć, że nie chcę nigdy więcej natknąć się na Zayna?!-zapytałam, jednocześnie podnosząc głos.
-Nie bulwersuj się tak-zakpił sobie, co sprawiło, że kąciki moich ust również lekko uniosły się w górę-Przyszedłem tylko , żeby spróbować cię wyciągnąć z domu, ale skoro nie chcesz, to nie-powiedział, przechodząc do salonu i rzucając się na kanapę-W takim razie zostaję u ciebie.


Rozdział pisany przy "Little Things" :D Pytanie do Was:
Też kochacie tą piosenkę? *,*

4 komentarze:

  1. rozdział bardzo mi się podoba ;) podoba mi się końcówka <3
    LT podoba mi się ale wolę chłopaków w bardziej energicznych piosenkach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog ;)
    zapowiada się ciekawie ;D
    a Little Things jest po prostu boskie,
    cały czas tego słucham ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. obserwuję i czekam na nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń