Podobno każdy ma gdzieś tam na świecie swoją drugą połówkę. W moim serce od zawsze byłeś i już na zawsze będziesz nią ty. Pomimo tego, że mnie tak cholernie zraniłeś, ja wciąż nie mogę przestać cię kochać. Może dlatego, że nie zapomina się miłości swojego życia, z którą wiąże się najwspanialsze wspomnienia? A może dlatego, że zostawiłeś mi w prezencie dwie osoby, które od czterech lat dzień w dzień mi o tobie przypominają? Tak! Zdecydowanie są to te oba powody..
Jeszcze dzisiaj rano sądziłam, że ten dzień będzie taki sam, jak pozostałe. Zaraz po pracy pojechałam odebrać Salmę i Javadda z przedszkola. Gdy oni się ubierali, ja czekając na nich usiadłam na ławce obok i zaczęłam rozglądać się dookoła. Wtedy zauważyłam ciebie.
Stałeś jakieś pięć metrów przede mną i trzymałeś za rękę małego chłopca. Nie za bardzo rozumiejąc co się dzieje, co chwila przenosiłeś wzrok to na mnie, to na maluchy. Gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy po tylu latach, momentalnie poczułam, jak w moich oczach gromadzi się wodospad łez. Dodatkowym ciosem było dla mnie to, że trzymałeś za rękę tego chłopca, który jak się domyślam był twoim synem. Skoro ułożyłeś sobie z kimś innym szczęśliwe życie, to nie zamierzałam ci tego niszczyć. Przecież każdy ma prawo być szczęśliwy, czyż nie? Szkoda tylko, że moja szansa na szczęście już dawno przepadła...
Na pewno domyśliłeś się, że to twoje dzieci. W końcu byliście do siebie podobni jak dwie krople wody.
Czując, że dłużej nie wytrzymam twojej obecności, złapałam ich za oboje ręce i pośpiesznie opuściłam z nimi budynek przedszkola. Gdy byłyśmy już blisko samochodu zauważyłam, że szybko wybiegłeś z budynku i od razu skierowałeś się w naszą stronę. Ucieczka wydała mi się w tamtej chwili bezsensowna, bo wiedziałam, że i tak byś nas dogonił.
Po chwili poczułam na swoich nadgarstkach twój uścisk i unoszący się w powietrzu charakterystyczny zapach perfum, za którym tak bardzo tęskniłam.
Zaraz usłyszałam ten głos, który od zawsze przyprawiał mnie o palpitacje serca.
-Możemy porozmawiać?
-Nie! Lepiej zajmij się swoim synem-warknęłam, po czym wyrwałam jego rękę z uścisku i z powrotem chwytając ich małe rączki skierowałam się w stronę samochodu.
-Co?! Nie! To nie tak!-tłumaczył się, próbując za mną nadążyć-Tommy to syn Louisa. Ja go miałem odebrać, bo Lou coś wypadło. Posłuchaj mnie!-krzyknął i zatrzymał się, szarpiąc mnie za rękę-Wiem, że cię skrzywdziłem, ale wierz mi, że niczego nie żałuje bardziej, niż tego, że o ciebie nie walczyłem. Przez te wszystkie lata nie potrafiłem się z nikim związać, bo kocham ciebie i to się nigdy nie zmieni. Proszę, wybacz mi-w tym momencie już klęczał przede mną i patrzył się na mnie błagalnym wzrokiem.
-A co z Perrie?-spytałam sarkastycznie.
-Te zdjęcia były stare. Zrobione jeszcze zanim do siebie wróciliśmy.
-Wstań-powiedziałam, a gdy już to zrobił przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam.
-Ostatnia szansa-wyszeptałam między pocałunkami.
Zayn tylko szeroko się uśmiechnął i mocno przytulił do siebie mnie i dzieciaki.
-Kocham was-wyszeptał.
-Kocham was-wyszeptał.
*dwa lata później*
Dzisiaj jest 23 grudnia. Dzień przed Wigilią. Ciekawi Was pewnie, jak to wszystko się dalej potoczyło...
Otóż siedzę właśnie w salonie przed kominkiem trzymając na rękach naszego rocznego synka. Jednocześnie przyglądam się mulatowi, który gania po całym domu za bliźniakami. Na samą myśl o Maliku mój wzrok powędrował na złotą obrączkę na prawej dłoni.
Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że ta historia tak się skończy. Byłam pewna, że najrozsądniejszym wyjściem będzie po prostu zapomnieć. Do tej pory nie wiem, jak mogłam się tak cholernie mylić. Zayn jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu i wcale nie żałuję, że dałam mu drugą szansę.
Wiem, że może mnie za to zabijecie, ale ten rozdział był już ostatni :c
No więc...
Jeżeli chodzi o to, czemu kończę, to powód jest prosty. To był mój pierwszy blog i zdaję sobie sprawę z tego, że był beznadziejny, więc po prostu nie widzę sensu dalej tego ciągnąć :(
Poza tym mam ostatnio mało czasu, a zamierzam bardziej skupić się na moim drugim blogu, którego prowadzę z przyjaciółką c:
I mam jedną wielką prośbę:
JEŻELI PRZECZYTAŁEŚ-SKOMENTUJ
NIE WAŻNE, CZY WEJDZIESZ TU ZA MIESIĄC, CZY ZA PÓŁ ROKU...CHCE PO PROSTU WIEDZIEĆ, CZY KTOKOLWIEK DOCENIŁ MOJĄ PRACĘ :)
+pod tym postem możecie zostawiać adresy swoich blogów, obiecuje, że na wszystkie zajrzę :D
I przede wszystkim: BAAARDZO dziękuję wszystkim, którzy czytali (ponad 2400 wyświetleń) komentowali (jak na razie równo 100 komentarzy), obserwowali (14 obserwatorów) MASSIVE THANK YOU <3
LOVE YOU ALL i do zobaczenia na moim drugim blogu :D http://hate-your-perfection.blogspot.com/
Dzisiaj jest 23 grudnia. Dzień przed Wigilią. Ciekawi Was pewnie, jak to wszystko się dalej potoczyło...
Otóż siedzę właśnie w salonie przed kominkiem trzymając na rękach naszego rocznego synka. Jednocześnie przyglądam się mulatowi, który gania po całym domu za bliźniakami. Na samą myśl o Maliku mój wzrok powędrował na złotą obrączkę na prawej dłoni.
Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że ta historia tak się skończy. Byłam pewna, że najrozsądniejszym wyjściem będzie po prostu zapomnieć. Do tej pory nie wiem, jak mogłam się tak cholernie mylić. Zayn jest jedną z najważniejszych osób w moim życiu i wcale nie żałuję, że dałam mu drugą szansę.
Wiem, że może mnie za to zabijecie, ale ten rozdział był już ostatni :c
No więc...
Jeżeli chodzi o to, czemu kończę, to powód jest prosty. To był mój pierwszy blog i zdaję sobie sprawę z tego, że był beznadziejny, więc po prostu nie widzę sensu dalej tego ciągnąć :(
Poza tym mam ostatnio mało czasu, a zamierzam bardziej skupić się na moim drugim blogu, którego prowadzę z przyjaciółką c:
I mam jedną wielką prośbę:
JEŻELI PRZECZYTAŁEŚ-SKOMENTUJ
NIE WAŻNE, CZY WEJDZIESZ TU ZA MIESIĄC, CZY ZA PÓŁ ROKU...CHCE PO PROSTU WIEDZIEĆ, CZY KTOKOLWIEK DOCENIŁ MOJĄ PRACĘ :)
+pod tym postem możecie zostawiać adresy swoich blogów, obiecuje, że na wszystkie zajrzę :D
I przede wszystkim: BAAARDZO dziękuję wszystkim, którzy czytali (ponad 2400 wyświetleń) komentowali (jak na razie równo 100 komentarzy), obserwowali (14 obserwatorów) MASSIVE THANK YOU <3
LOVE YOU ALL i do zobaczenia na moim drugim blogu :D http://hate-your-perfection.blogspot.com/